Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

Których powszedniość nie plami,
Spadł na olbrzymy gór...
Na ten zaklęty, tajemniczy mur,
Łączący bramy powstających zórz
Z mogiłą słońca,
Gdzie braknie życia róż,
Upadł głęboki, nieobjęty sen
Wieczności...
Nad przepaściami,
Gdzie Śmierć, owita w mgieł błękitny len,
Z Strachem i Lękiem gości,
Śpi w tych upalnych tchnień
Sierpniowy dzień —
Ach! śpi bez końca
Snem nieprzespanych snów
Kamienny huf...

Na stokach sennych gór —
Nad przepaściami,
Gdzie Śmierć, owita w mgieł błękitny len,
Z Strachem i Lękiem gości,
Spi ciemny bór —
W promieniach słońca
Śpi...
Śród tych upalnych tchnień,
Które w sierpniowy dzień
Śle nań głęboki, cichy sen wieczności,