Ta strona została uwierzytelniona.
Pełzam nieraz, jak gadzina,
śród bagnistych skryta łąk,
Jak potulne bydlę w jarzmie,
tak swój twardy zginam kark!
Nie śmiem wichrom spojrzeć w oczy,
nie śmiem wznieść ku chmurze rąk
I światłości niszczyciele
cisnąć groźby z spiekłych warg.
Nieraz patrząc, jak o skarby,
które pośród krwawych mąk
Zdobył wielki duch ludzkości,
czerń szachrajski wiedzie targ,
Ledwie wzgardę mam na ustach,
ledwie słowo, godne ksiąg
Zniewieściałych trubadurów,
ledwie łzawe krople skarg.