Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.
III.


O Mono Lizo! Niema w sercu mojem
ni jednej chwili, gdzieby twe powieki,
pełne tajemnic, zbratały z spokojem
mą duszę!... Śmiej się! Śmiej się! Niech w daleki

Popłyną przestwór nieuchwytne rzeki
mgławic miesięcznych, darzące ukojem
serca, znużone ciężarem opieki,
którą ich raczy świat ten!... My nad znojem

Staniemy zdrowi i silni!... W ramiona
ty weź mnie słodkie!... Wesoła i pusta,
przytul do ust mych swe motyle usta!

Na piersiach twoich niech pierś moja skona!
Niech wokół wszystko skona, prócz rozkoszy,
której nam światło z Sais nie wypłoszy...