Ta strona została uwierzytelniona.
Śmiejesz się do mnie, czy śmiejesz się ze mnie?...
Na ustach twoich uśmiech tajemniczy
nad przepaściste prowadzi nas ciemnie,
gdzie siwy starzec ziarnka piasku liczy...
Jest-li lęk taki w niedostępnej dziczy,
w którą się słońce przedziera daremnie,
jaki ma śmiech twój, skażon czy dziewiczy –
śmiech twoich oczu? — ja nie wiem...
Na Lemnie
czy na Golgocie — tam, gdzie ludzie żyli
i tam, gdzie marli, niema takiej chwili,
iżbym nie pragnął sięgać ku zasłonie
Z Sais, a zawsze, w mroku czy przeźroczu
mych dni doczesnych, muszę cofać dłonie,
o Mono Lizo, przed śmiechem twych oczu...