Ta strona została uwierzytelniona.
Duchy miłości, przechodzące drogą,
Widzą mą lubą na miłosnym łanie
Snu; naokoło słychać głębin łkanie,
Moje li oczy na to patrzeć mogą.
Szczęście, dalekie dotąd tym rozłogom,
A jednak bliskie, teraz przy mnie stanie.
Miłość snać westchnie, że w jej żniwobranie
Los świętą chwilę skosił dłonią srogą.
Ręka, co ongi szydziła z tęsknoty,
Dzisiaj oplata moją szyję; długą
Włos rozpuszczony oblewa mnie strugą.
Gdy ongi płonną budził żądzę złoty
Pukiel; i nakształt pobitego króla,
Dziś się jej serce do mego przytula.