Strona:PL Krzysztof Kamil Baczyński - Kodeks 42-44.djvu/066

Ta strona została uwierzytelniona.
BALLADA O TRZECH
KRÓLACH


Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno
jechali trzej królowie
przez ziemię rudą i skwarną.

Wielbłąd kołysał jak maszt,
a piasek podobny do wody;
i myślał król: — jestem młody,
a nie minął mnie wielki czas.

I zobaczę w purpurze rubinów
ogień, siły magiczny blask;
może stanę się mocniejszy od czynów
przez ten jeden, jedyny raz.

Tygrys prężył siłę jak wąż,
mięśnie w puchu grały jak harfa.
Na tygrysie jechał drugi mąż,
siwą grzywę w zamyśleniu szarpał.

Teraz — myślał — po latach tylu,
gdy zobaczę, jak płomienie cudu drżą
moje czary skarbów mi uchylą,
moje wróżby nabiegną krwią.

Ziemia pełna jak złoty orzech,
pęknie na niej skorupy głaz,
usta jaskiń diamentowych otworzy
przez ten jeden, jedyny raz.

Trzeci król na rybie,
wielkiej jak wyspa, jechał,
przez stepy podobne szybie
błękitnej pod wiatru miechem.

Nucił: po latach stu
kwiat początku i końca ogień