Strona:PL Krzysztof Kamil Baczyński - Serce jak obłok.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.


6.

Czesała Światłołuna włosy ciemne
przed zwierciadełkiem strzaskanym potoku,
zanurzała wązkie ręce głęboko
ku swym oczom zielonych tajemnic,
które w wodzie się tliły i gasły
jakby z mroku utkane, a jasne.
Zeszły sarny do strumienia, wodę
tuląc miękko do wilgotnych twarzyczek,
przybliżały kosmaty policzek
do jej dłoni błękitnych od chłodu
i wznosiły nozdrza mokre i czarne
jakby w piersiach jej przeczuły sarnę.

Widział Tytan Światłołunę i pokochał,
rzucił stada gór lodowych i gromów