Ta strona została uwierzytelniona.
niebo rozciął wpół:
Szybują bąki wiecznych burz
chmurami wdół, chmurami wgłąb,
Spadają deszcze szklanych róż
pośród mosiężnych wiatru trąb.
Widziałem w twych oczach las
wiodący sarnim rytmem w świat,
gdzie zamyślone ryby gwiazd
nad nawałnicą lat.
Uchroń mnie lotem swoich rąk
jak białych ptaków snu
od wędrujących za mną łąk,
od wędrujących gór.
Szybują burze, w burzach drży
mój własny groźny krok.
O schroń mnie w namiot twoich snów
przed stalą moich rąk.