Ta strona została uwierzytelniona.
ogromnej kuli nocy, którą zamknęła ciemność.
Wtedy z pieczar głos się spiętrzył i tak urosł
jakby nie był lotem ptasim, ale czarną górą.
Wołał Tytan w puste studnie nocy,
aż mu oczy wypalone troską zgasły,
a od głosu ziemia stała w gromach jasnych
złote kule na doliny tocząc.
A lawiny lały się jak srebrne rzeki
jakby starte kołem czasu — wieki.
Właśnie świt nad nocą przysiadł jakby ptak
skrzydłem mlecznym gwia-