niniejszego dziełka. Ważniejszą jednak, zdaniem mojem, podnietę stanowi obfitość zdrowych i pięknych myśli, zawartych w tem dziele, zwłaszcza, że wypowiedziane są po większej części w sposób prosty, jasny i przystępny.
Czy zdołałem te przymioty oryginału zachować w przekładzie, o tem sądzić nie mogę; nie szczędziłem jednak pracy, aby przekład mój obok jedynego, o ile wiem, całkowitego tłómaczenia w polskim języku „Wspomnień o Sokratesie,“ wydanego w roku 1868 przez prof. Antoniego Bronikowskiego, nie okazał się zbytecznym, gdyż nie liczę tu kilku większych urywków, jakie w pięknem tłómaczeniu zamieścił p. Kazimierz Raszewski w „Wypisach z autorów starożytnych, “ wydanych w Warszawie 1880 r.
Dla informacyi czytelników, których to interesować może, pozwalam sobie dodać, że za podstawę przekładu mego wziąłem najnowsze krytyczne wydanie Walthera Gilberta (Lipsk u Teubnera r. 1888). Uważałem jednak za zbyteczne odznaczać lub opuszczać w przekładzie te rozdziały, ustępy lub oddzielne słowa, o których autentyczności krytyka powątpiewa; rzecz to
Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/10
Ta strona została przepisana.