jak sądzę, zarzutów, najprędzej znajdziesz pomoc w potrzebie i będziesz wiódł żywot najwygodniejszy, najbezpieczniejszy i zupełnie dostatni na twe stare lata.
Słyszał też, o ile wiem, Sokrates kiedyś od Krytona, jak ciężkie jest życie w Atenach dla człowieka, chcącego zajmować się swemi własnemi sprawami. Teraz bowiem — mówił Kryton — pozywają mnie niektórzy do sądu nie o to, że doznali ode mnie jakiejś krzywdy, lecz ponieważ są przekonani, że ja wolę zapłacić pieniądze, niż mieć proces
— Powiedz mi, Krytonie, rzekł na to Sokrates, czy trzymasz u siebie psy, aby ci odpędzały wilki od owiec?
— Naturalnie; daleko bowiem korzystniej dla mnie je trzymać, niż nie.
— Czy nie mógłbyś więc utrzymywać także człowieka, któryby był gotów i mógł odpędzać od ciebie ludzi, usiłujących ci krzywdę wyrządzić?
— Bardzo chętnie, gdybym tylko się nie bał, że zwróci się przeciwko mnie samemu.
— Jakto? Czy nie widzisz, że jest daleko przyemniej ciągnąć dla siebie korzyści, starając się dogodzić takiemu, jak ty, człowiekowi, aniżeli narażając się na jego nieprzyjaźń? Bądź przekonany, Krytonie,