Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/145

Ta strona została przepisana.

— Nawet bardzo powinni, Sokratesie.
— Czy nie przystoi dalej im obu być starannymi i gorliwymi w swoich zajęciach?
— Tak, Sokratesie; wszystko to jest jednakowo zadaniem gospodarza domu i wodza, lecz bynajmniej nie walka orężna.
— A jednak obaj oni mają wrogów?
— Zupełna prawda.
— Czy więc nie jest dla nich obydwóch korzystnem — odnieść zwycięstwo nad wrogami?
— Nawet bardzo korzystne, Sokratesie; lecz, pomijając to, jakiż pożytek przyniesie w razie walki umiejętność gospodarstwa domowego?
— Właśnie w tym razie jak największy. Dobry bowiem gospodarz domu, wiedząc, że z jednej strony nic nie jest tak pożytecznem i korzystnem, jak pokonanie nieprzyjaciół w walce, z drugiej zaś nic nie jest tak niepożytecznem i przynoszącem uszczerbek, jak porażka, chętnie wyszukiwać i przygotowywać będzie to, co pomaga do zwycięstwa, a pilnie rozważać i strzedz się tego, co przyczynia się do porażki; jeżeli widzi, że przygotowania jego obiecują mu zwycięstwo, będzie walczył wytrwale, jeżeli zaś jest nieprzygotowanym, będzie się jak najbardziej wystrzegał wszczynać bitwę. Nie powinieneś więc lekceważyć, Nikomachidesie, gospodarnych ludzi; zajmowanie się bowiem prywatnemi sprawami różni się od zajęcia się sprawami publicznemi tylko zakresem, lecz pod innymi względami są to rzeczy do siebie podobne, najwięcej zaś w tem, że żadna z nich bez ludzi się nie obywa i że nie przez mną klassę ludzi dokonywają się sprawy prywatne, niż publiczne. Kierownicy bowiem spraw publicznych nie