Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/153

Ta strona została przepisana.

względem ogółu zalet moralnych przyznano, jak się zdaje, pierwszeństwo przed współobywatelami, są ze wszystkich najniesforniejszymi.
— A czy, Perykiesie, rada Areopagu[1] nie składa się z ludzi wypróbowanych?
— Niewątpliwie.
— Czy znasz tedy ludzi, którzyby lepiej od nich, lub bardziej zgodnie z prawem, sumienniej i sprawiedliwiej wydawali wyroki i pod każdym innym względem postępowali?
— Nie czynię też im żadnego zarzutu, Sokratesie.
— Nie trzeba zatem rozpaczać z tej jakoby przyczyny, że Ateńczycy nie są karni.
— Jednakże, Sokratesie, w sprawach wojskowych, w których rozsądek, karność i posłuszeństwo są najpotrzebniejsze, wcale się oni o to nie troszczą.

— Być może, że w tych sprawach stoją na ich czele ludzie, najmniej znający się na rzeczy. Czy nie widzisz, że nikt zgoła nie próbuje wziąć na siebie kierownictwa cytrzystów, chórzystów, tancerzy, a nawet szermierzy wszelkiego rodzaju, jeżeli nie zna się na ich sztuce? Przeciwnie wszyscy ci, którzy im przewodniczą, umieją wskazać, skąd czerpali znajomość sztuki, której są kierownikami; tymczasem zaś największa część naszych

  1. Tak nazywał się pagórek w Atenach, na Z. od Akropolu tuż przy nim się wznoszący, który nazwę swą otrzymał od świątyni boga wojny Aresa, u stóp jego się znajdującej, oraz odbywający na szczycie tego pagórka swoje posiedzenia najwyższy sąd dla ciężkich przestępstw. Zdaje się, że pochodzenie jego sięgało bardzo odległych czasów, a Solon powiększył jeszcze zakres jego władzy, czyniąc go stróżem praw i wykonywania ich. Członkami jego były osoby, które sprawowały poprzednio wyższe urzędy publiczne i zdały sprawę, że obowiązki swoje sumiennie spełniały.