Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/155

Ta strona została przepisana.

scowości wśród posiadłości króla i lekko są uzbrojeni, są w stanie przyczyniać wiele szkód napadami swemi tym posiadłościom królewskim, sami zaś zażywać swobody?
— Słyszałem i o tem.
— Czy więc nie jesteś zdania, że, gdyby Ateńczycy, w ciągu pierwszych, lat[1] swej służby wojskowej, uzbroili się w lżejszy oręż i zajęli ciągnące się na granicy kraju góry, to byliby strasznymi dla swych wrogów i przygotowaliby dla swych współobywateli potężną obronę?
— Uważam i to także, Sokratesie, za rzecz ze wszechmiar pożyteczną.
— Jeżeli więc, najmilszy przyjacielu, podzielasz te myśli, to czyń w tym kierunku usiłowania. Czegokolwiek bowiem w tym duchu dokonasz, będzie to dla ciebie zaszczytnem i dla kraju zbawiennem. Jeżeli zaś czemu nie podołasz, ani krajowi nie wyrządzisz przez to szkody, ani też sam nie okryjesz się hańbą.


ROZDZIAŁ VI.
Sokrates stara się odwieść od zajmowania się sprawami publicznemi młodego Glaukona, który nie był do nich należycie przygotowany.

Glaukon[2], syn Arystona, nie mając jeszcze lat 20, pragnął zająć wybitne stanowisko w państwie; za-

  1. Od 18 do 21 roku życia.
  2. Brat sławnego filozofa Platona.