Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/170

Ta strona została przepisana.

szeństwa przed tamtymi; Indzie zaś nie rozumiejący tego, nie są w stanie ich wykonywać, a chociaż i robią jakie usiłowania, to popełniają omyłki. Tak, zdaniem Sokratesa, tylko ludzie mądrzy pełnią to, co piękne i dobre, gdy tymczasem niemądrzy tego nie potrafią, a jeżeli i robią usiłowania, to nieudatne. Skoro więc sprawiedliwe postępki, jak również wszystkie inne piękne i dobre czyny, polegają na mądrości, to oczywistem jest, że sprawiedliwość i wszelka inna cnota jest mądrością. Szaleństwo uznawał Sokrates za coś przeciwnego mądrości; nie brak jednak wiadomości nazywał szaleństwem, lecz sądził, że nieznajomość samego siebie, przypisywanie sobie tych wiadomości, których się nie posiada, i przekonanie, że się je zna, graniczy bardzo blizko z szaleństwem. Pospólstwo, naturalnie, — mówił on — nie uważa za szaleńców ludzi, błądzących w tych rzeczach, na których większość ludzi się nie rozumie, lecz nazywa szalonymi mających błędne pojęcie o tem, na czem znają się tłumy. Nazywają np. szaleńcem tego, kto uważa siebie za tak wysokiego, że nachyla się przy przejściu przez bramę miejską, lub za tak silnego, że próbuje podnieść dom, lub w ogóle podjąć się zadania, którego niemożliwość jest widoczną dla wszystkich. Tych zaś, co małe uchybienia popełniają, nie uważa pospólstwo za szaleńców, lecz podobnie jak silną namiętność nazywa zakochaniem się, tak tylko rzucający się w oczy nierozumny postępek zowie szaleństwem.
Zastanawiając się dalej nad pytaniem, co takiego jest zazdrość dochodził Sokrates do wniosku, że jest to pewnego rodzaju smutek, którego nie powodują jednak ani nieszczęścia, ani pomyślność wrogów. Przeciwnie zazdrosnymi są ci, którzy doznają udrę-