Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/197

Ta strona została przepisana.

wykształcenie i mają wysokie pojęcie o swej mądrości. Dowiedział się on, ze szlachetny Eutydem[1], który zebrał u siebie wiele pism najznakomitszych poetów i sofistów, uważa siebie już wskutek tego za człowieka, wyróżniającego się mądrością pomiędzy swymi rówieśnikami, i żywi wielkie nadzieje, że zaćmi wszystkich zdolnością mówienia i działania. Początkowo widząc, że Eutydem nie pokazuje się jeszcze na zgromadzeniu ludu z powodu swej młodości[2], lecz siada, gdy chce jaką sprawę załatwić, w pracowni jednego rymarza w pobliżu rynku, udał się sam do niego w otoczeniu kilku swoich słuchaczów. Gdy tu ktoś zadał pytanie Sokratesowi, dzięki czemu Temistokles tak dalece wywyższył się nad swoich współobywateli, że cały kraj zwracał na niego oczy, ile razy okazała się potrzebną pomoc dzielnego człowieka, czy wskutek zażyłości z jakim mędrcem, czy też dzięki wrodzonym zdolnościom, Sokrates, chcąc podrażnić Eutydema, tak odpowiedział:
— Byłoby naiwną rzeczą przypuszczać, że ludzie nie mogą się udoskonalić bez pomocy odpowiednich nauczycieli w kunsztach niższego rzędu, a że kierownictwo spraw publicznych — zadanie najważniejsze ze wszystkich — samo przez się ludziom przychodzi.

Innym znów razem spostrzegł Sokrates, że obecny w zgromadzeniu Eutydem usuwa się na bok, unikając pozoru, jakoby podziwiał mądrość

  1. Wspomniany już w ks. I, roz. 2, 29.
  2. Nie miał widocznie jeszcze lat 18, gdyż dopiero ze skończonym 18-tym rokiem życia nabywało się prawo obywatelstwa w Atenach.