Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/229

Ta strona została przepisana.

się dobrem takim ludziom, nie ściągają na siebie ich nienawiści niewdzięcznością swoją? Czy jednakże, widząc w stosunkach z takimi ludźmi najwięcej korzyści dla siebie, nie poszukują ich oni najusilniej?
— Tak jest, Sokratesie, we wszystkiem tem widać boski początek. Ta bowiem okoliczność, że same prawa zawierają już w sobie karę dla przekraczających je. zdaje się wskazywać, że pochodzą one od jakiegoś doskonalszego prawodawcy, niż człowiek.
— Czy sądzisz więc, Hippiaszu, że bogowie zalecają w swych prawach sprawiedliwość, czy coś odmiennego od niej?
— Nie, zaiste, innego, jak sprawiedliwość; wątpię istotnie, czy kto inny mógłby prawem zalecać sprawiedliwość, jeżeli nie Bóg.
— Tak więc, Hippiaszu, bogowie także uznają sprawiedliwe i prawne za jedno i to samo.
Takieto wiodąc rozmowy i tak postępując, nakłaniał Sokrates tych, co się do niego zbliżyli, do większej sprawiedliwości.


ROZDZIAŁ V.
Sokrates zaleca przyjaciołom panowanie nad sobą.

Opowiem z kolei teraz, jak Sokrates starał się wyrobić w słuchaczach swoich większą dzielność życiową. Będąc przekonany, że panowanie nad sobą jest dobrem dla człowieka, zamierzającego dokonać jakiego pięknego czynu, przedstawiał się i sam naprzód przyjaciołom swoim człowiekiem, który więcej, niż kto inny wyrobił w sobie hartu, następnie i słuchaczów swoich nakłaniał w rozmowach przedewszystkiem do