Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/232

Ta strona została przepisana.

— Czy nie musi więc, to, co wywołuje wprost przeciwne skutki, być także czemś najlepszem?
— Naturalnie.
— Zdaje się więc, Eutydemie; że panowanie nad sobą jest czemś bardzo dobrem dla człowieka?
— Rozumie się, Sokratesie.
— A czy nad jedną jeszcze rzeczą zastanawiałeś się kiedy, Eutydemie?
— Nad jaką mianowicie?
— Że nawet uciech, jedynej rzeczy, do której zdaje się niewstrzemięźliwość wieść ludzi, zapewnić im nie jest w stanie, gdy tymczasem panowanie nad sobą zapewnia największe rozkosze.
— Jakim sposobem, Sokratesie?
— Bo niewstrzemięźliwość nie pozwala cierpliwie wyczekiwać głodu, pragnienia, bezsenności i innych pożądań zmysłowych, dzięki którym jedynie możliwem jest czuć przyjemność w jedzeniu, piciu, w spoczynku, we śnie i w zaspokojeniu innych potrzeb, jeżeli tylko umiemy czekać i wytrwać, dopóki te rzeczy nie będą miały dla nas jak największego powabu, i przeszkadza znajdować istotną rozkosz w zaspokojeniu tych najkonieczniejszych i ciągle powtarzających się potrzeb; przeciwnie, samo tylko panowanie nad sobą, które jedno sprawić może, że potrafimy panować nad wymienionymi wyżej popędami, pozwala z powodu nich zażyć prawdziwej rozkoszy.
— Zupełną mówisz prawdę, Sokratesie.
— Dalej, ludzie, umiejący panować nad sobą, jako ci, co nie szczędzą usiłowań w tym kierunku, znajdują przyjemność w przyswajaniu sobie wszystkiego, co piękne i szlachetne, w ubieganiu się o jeden z tych nabytków, za pomocą których można swoje siły fizy-