miesiącu przypadało święto delijskie[1], a prawo nie pozwalało nikogo karać publicznie śmiercią przed powrotem uroczystego poselstwa z wyspy Delos. Otóż czas ten spędził Sokrates, — co było dla wszystkich jego przyjaciół widocznem, — nie w inny sposób, jak i poprzedzający okres swego życia; a przecież w tym właśnie poprzednim okresie podziwiano jego pogodny i swobodny nastrój duszy więcej, niż kogokolwiek z ludzi. Czy można, istotnie, piękniej, jak w taki sposób zakończyć życie? Albo jaka śmierć może być piękniejszą nad tę, kiedy najzacniej kończy się swój żywot? Jaka zaś śmierć może być szczęśliwszą, jak ta, która jest najpiękniejszą i jaka milszą Bogu od śmierci pełnej szczęśliwości?
Chcę tu jeszcze przytoczyć to, czego dowiedziałem się o Sokratesie od Hermogenesa, syna Hipponika[2]. Opowiadał on, że słysząc, jak Sokrates już
- ↑ Wzmiankowane już w ks. III, 3, 12 i nazwane tak od małej wysepki Delos na Archipelagu Greckim, słynącej, jako miejsce urodzenia Apollina i Artemidy. Jakkolwiek od r. 426 po Chr. głównie co lat 4 uroczystość ta z całą świetnością była obchodzona, jednakże święcono ją także po dawnemu corocznie w miesiącu, zwanym u Greków Thargelion, odpowiadającym 2‑ej połowie naszego maja i 1‑ej czerwca, gdyż w tym miesiącu miał przypadać dzień urodzin boga Appolina. Z Aten wysyłany był wówczas okręt z uroczystem poselstwem na wyspę Delos, przed powrotem którego prawo zabraniało karać kogokolwiek publicznie śmiercią. W przeddzień właśnie skazania Sokratesa na śmierć okręt ten został wyprawiony z Aten i dlatego tak znaczny przeciąg czasu oddzielił spełnienie wyroku od jego wydania.
- ↑ Wspomniany już był w ks. II, 10, 3. — Ksenofont nie znajdował się w Atenach podczas śmierci Sokratesa; nie powrócił on jeszcze z wyprawy przeciwko królowi perskiemu.