sujących sobie wiedzę o wszystkiem, wykazywał ich nieuctwo za pomocą stosownych pytań, ale i te, które wiódł codziennie z uczniami swymi, a wtedy dopiero niech osądzą, czy Sokrates był zdolny czynić swoich słuchaczów lepszymi.
Przedewszystkiem przytoczę rozmowę jego o bóstwie z Arystodemem[1], noszącym przezwisko Małego, którą sam słyszałem. Otóż Sokrates, dowiedziawszy się, że Arystodem nie składa bogom ofiar i nie radzi się wróżb, lecz nawet naśmiewa się z tych, którzy to robią, zwrócił się do niego z następującemi słowy:
— Powiedz mi Arystodemie, czy są ludzie, których mądrość podziw wzbudza w tobie?
— Naturalnie, odrzekł Arystodem.
— Więc wymień mi ich nazwiska.
— Otóż w poezyi epicznej najwięcej budzi we mnie podziwu Homer, w dytyrambie — Melanipides,[2] w tragedyi — Sofokles,[3] w rzeźbiarstwie — Poliklit[4], w malarstwie zaś — Zeuksis[5].
— A kto, zdaniem twojem, bardziej jest godzien podziwu, czy twórcy rzeczy, pozbawionych rozumu i ruchu, czy też twórcy istot rozumnych i czynnych?
— Niewątpliwie daleko więcej godni są podziwu ci, którzy dali początek żywym tworom, jeżeli tyl-
- ↑ Jeden z najgorliwszych następnie słuchaczów Sokratesa.
- ↑ Poeta spółczesny Sokratesowi, pisał poezye liryczne, zwłaszcza hymny na cześć Bachusa, zwane dytyrambami.
- ↑ Znakomity tragik ateński, urodzony 497 r., umarł 405 r. przed Chr.
- ↑ Najdawniejszy po Fidyaszu rzeźbiarz grecki około r. 430 przed Chr.
- ↑ Najznajomitszy malarz grecki z tegoż czasu.