brego pana; w ten tylko bowiem sposób taki człowiek może jeszcze być uratowany.
Wygłaszając takie myśli, Sokrates okazywał się jeszcze wstrzemięźliwszym w życiu, niż w słowach; nie tylko bowiem umiał być opornym przeciwko uciechom. do jakich ciągną nas pożądliwości ciała, lecz także przeciwko pokusom, jakie nastręczają środki pieniężne. Był on przekonany, że ten. kto przyjmuje pieniądze od pierwszej lepszej osoby, sam poddaje się pod władzę pana i podlega niewoli, niegorszej od wszelkiej innej.
Warto przytoczyć także rozmowę Sokratesa z sofistą Antyfontem[1]. Razu jednego Antyfont, chcąc odciągnąć słuchaczów od Sokratesa, podszedł do niego i tak w obecności ich się odezwał:
— Sokratesie, byłem zdania, że filozofia powinna czynić ludzi szczęśliwymi; tymczasem, o ile mi się zdaje, ty wręcz przeciwną korzyść z niej odniosłeś. Przynajmniej tryb życia pędzisz taki, w jakim nie
- ↑ Mało znany sofista ateński.