— Rzeczywiście, podług mego zdania, pożywienie jest rzeczą najpierwszą; gdyby się bowiem nie odżywiać, nie możnaby żyć.
— Otóż, czy nie jest to w porządku rzeczy, że u obu, gdy nadejdzie pora właściwa, zjawia się chęć przyjęcia pokarmu?
— Tak, jest to zupełnie naturalnem.
— Któregoż zatem z nich przyzwyczajać będziemy, aby dawał raczej pierwszeństwo zajęciu się sprawami, nie cierpiącemi zwłoki, aniżeli dogadzaniu swemu żołądkowi?
— Tego, zaiste, który ma się uzdolnić do rządzenia, aby podczas jego rządów sprawy państwa nie szły w odwłokę.
— A nie w tymże samym wychowańcu należy również wyrabiać moc powstrzymywania się, pomimo pragnienia, od napoju, w razie gdy jeden i drugi
pić zechcą?
— Niewątpliwie w tym samym, Sokratesie!
— W którym zaś z nich staralibyśmy się wyrobić taką wstrzemięźliwość w spaniu, żeby był w stanie i późno kłaść się do snu i wcześnie wstawać, lub
też i wcale nie spać, jeżeli zajdzie potrzeba?
— Również w tymże samym.
— A wstrzemięźliwość od uciech zmysłowych, żeby nie przeszkadzały mu w niezbędnych zajęciach?
— Także staralibyśmy się w tym samym wyrobić.
— W którego zaś z nich wpajalibyśmy przekonanie, że nie należy unikać trudów, lecz owszem chętnie je podejmować?
— Także w tego, który ma się uzdolnić do rządów.
Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/79
Ta strona została przepisana.