Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/98

Ta strona została przepisana.

— Powiedz mi Cherekratesie, czy przypadkiem i ty nie należysz do rzędu ludzi, którzy uważają majątek za rzecz korzystniejszą od brata, chociaż majątek jest to rzecz pozbawiona rozumu, brat zaś go posiada; choć przytem majątek wymaga opieki, a brat sam jest w stanie udzielić ci pomocy, a prócz tego rzeczy, mających stanowić majątek, jest wiele, gdy tymczasem brata masz tylko jednego. Dziwi mnie to, że są ludzie, którzy uważają braci za ciężar dla siebie, ponieważ nie mogą zagarnąć w swoje posiadanie także ich majątku; tymczasem w tem nie widzą krzywdy dla siebie, że nie posiadają majątku swych współobywateli. Owszem w tym ostatnim wypadku potrafią oni zrozumieć, że lepiej jest mieszkać gromadnie i dzięki temu bezpiecznie władać tem, co wystarcza do życia, niż żyć w osamotnieniu i posiadać, wśród niebezpieczeństw, choćby całe mienie swych współobywateli; tymczasem, co się tyczy braci, tej samej korzyści nie dostrzegają. Nadto ci, których stać na to, kupują niewolników, aby mieć w nich towarzyszów w pracy, a także starają się pozyskać przyjaciół, potrzebując ich pomocy; tymczasem o braci nie dbają, jak gdyby między współobywatelami, nie zaś także między braćmi, mogli znaleźć dusze przyjazne. A jednak wiele znaczy w przyjaźni wspólne pochodzenie, wspólne wychowanie, skoro nawet i zwierzętom właściwem jest w pewnym stopniu przywiązanie do tych, z którymi razem się chowały. Prócz tego ludzie więcej cenią takich, co mają braci, niż tych, co ich nie mają, i nie tak łatwo ich napastują.
— Tak jest, Sokratesie; — jeżeli przedmiot sporu jest małej wagi, to może należałoby być cierp-