Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/117

Ta strona została przepisana.

zsiadając z konia pozakładał pistolety, i przedzielił kobiéty od cieniów, nakształt grubej zasłony powlekających wnętrze puszczy.
Indyanie nie tracąc ani momentu, wzięli konie za cugle i gwałtem wprowadzili do rzeki. Odszedłszy potém od brzegu zwrócili się w stronę i brnąc przeciw wody wkrótce znikli za krętem wybrzeżem.
Strzelec tymczasem, z pod gałęzi krzaku w kształcie sklepienia szeroko rozesłanych nad wodą, wydobył łódkę z kory zrobioną i dał znak kobiétom żeby w nie wstąpiły.
Kiedy Kora i Alina uczyniły to w milczeniu, oglądając się tylko z przestrachem na puszczę, jak czarna ściana ciągnącą się po za brzegu; strzelec dał znak majorowi, żeby podobnie jak on wszedłszy do rzeki, pomógł mu chybkie czołenko pchnąć przeciw wody. Zmartwiony właściciel zabitego zrzebięcia udał się za nimi. Tak szli czas niejakiś w milczeniu, przerywanym tylko szmerem wody i lekkim szelestem łódki prze-