Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/122

Ta strona została przepisana.

zdaleka; — ale trzeba wysiadać ostróżnie żeby nie przechylić łodki, bo moglibyście Państwo tąż samą drogą, daleko prędzej choć nie tak wygodnie powrócić nazad. Kiedy rzeka wezbrana, ciężko płynąć przeciw wody, a pięć osob to zanadto na lichą łódkę skleconą z kory i żywicy. No, proszę wychodzić na skałę, a ja pojadę po Mohikanow i daniela: nie zapomnieli oni jego zarzucić na konia; pościć wsrzód dostatku, byłoby toż samo co swoje włosy pod noż Mingów oddać.
Podróżni nie czekali powtórzenia rozkazu i zaledwo ostatnia noga stanęła na skale, łódka uleciała szybkością strzały. Przez chwilę, widna jeszcze była wysoka postać Strzelca, jakby śliznąca się po wodzie i zaraz znikła w ciemności.
Pozbawieni przewodnika wędrowcy niewiedzieli co począć. Słysząc po obu stronach łoskot wody walącej się w otchłanie, lękali się dać jednego kroku, żeby gdzie