Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/126

Ta strona została przepisana.

dzieć jednak, ze kiedy przepływałem blizko koni, drżały na ten czas, jak gdyby wilka czuły; a wilki często włóczą się za kupą Indyan w nadziei pożywienia się ostatkami danielów upolowanych przez dzikich.
— Ale i tego, co tu u nóg leży, również Wilki zawietrzyć mogły. Zapominasz przytém o zrzebięciu zabitém.
— Biedna Miriam! — zawołał żałośnie nauczyciel śpiewania, — dziecię twoje było przeinaczone na pastwę źwierząt dzikich! — Podnosząc potém głos wsrzód łoskotu wody zaśpiewał następującą sztrofę:

W ciemności nocnej zstąpiwszy na ziemi

Wytępił wszelkie pierworodne plemię.
By cud ten straszny i nowy

Nachylił harde Egypcyali głowy.

— Śmierć zrzebięcia cięży mu na sercu, — rzecze strzelec; — ale to dobry znak, kiedy kto ma przywiązanie do swoich bydląt.