Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/132

Ta strona została przepisana.

dumę i odwagę, lecz razem otwartość i szczerość, poczuli ulgę w niespokojności, tyle ich dręczącej. Znali oni, że jeżeli mają przed sobą człowieka pogrążonego w ciemnocie, to przynajmniej nie przebiegłego wiarołomcę, ze skłonności szukającego zdrady. Dziecinna Alina patrzyła na niego z takim podziwieniem, jak na grecki lub rzymski posąg ożywiony cudem. Hejward chociaż nawykły często widywać doskonałość kształtów w dzikich nieskażonych zepsuciem, wyraźnie jednak okazał zadowolenie.
— Spodziewam się, — odpowiedziała mu Alina, — spokojnie zasnąć pod strażą tak szlachetnego i mężnego jakim pewno będzie ten młodzieniec. Bez wątpienia Dunkanie, owe zabójstwa barbarzyńskie, owe tortury straszliwe, o których słyszałyśmy i czytałyśmy tyle przerażających doniesień, nie dzieją się nigdy w obecności takich, jak on ludzi, — Zapewne, jestto rzadki zbiór przymio-