Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/135

Ta strona została przepisana.

gło nam zaszkodzić. Zresztą, cóż mu śmierć uczyniła złego, uwolniła tylko od bied i trądów przyszłych.
Unkas wypełnił dany sobie rozkaz, i kiedy Sokole Oko przestał mówić, nic już nie było słychać prócz szumu katarakty, podobnego do oddalonego grzmotu.
— Czy jesteśmy bezpieczni w tej jaskini? — zapytał Hejward. — Nie powinniśmy się obawiać jakiego podejścia? )eden człowiek zbrojny zastąpiwszy od wchodu, miałby nas wszystkich w swojej mocy.
Wysoka postać podobna do upiora wyszła z ciemnego końca lochu, stanęła za strzelcem i wziąwszy z ogniska rozżarzoną głównię podniosła w górę, jakby chcąc oświecić głąb jaskini. Na to zjawisko Alina krzyknęła z przestrachu, i Kora nawet szybko stanęła na nogach, lecz Hejward jedném uspokoił je słowem, powiadając ze to był ich przyjaciel Szyngaszguk. Indyanin odkrył inną zasłonę i ukazał ze jaskinia miała