Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/138

Ta strona została przepisana.

które zdaje się ze ziemię wskróś chcą rozedrzeć, z tamtej, mruczy strumykiem i złośliwe zakręcając wiry drąży kamienie jak gdyby to glina była. Przewrócił się cały porządek rzeki. O parę set sążni w górze płynie ona spokojnie, niby wierna dawnemu korytu, lecz wkrótce rozdzieliwszy wody, w lewo i prawo bije nadbrzeża; zdaje się nawet że się w tył oziera, jak gdyby z żalem opuszczając pustynie niechętnie szła łączyć się z wodami słonemi. Tak, tak Pani, pajęcza tkanina którą widzę na jej szyi, jest siecią rybacką w porównaniu tych delikatnych żyłek jakie rzeka gdzie nie gdzie rysuje na piasku, jak gdyby zrzuciwszy jarzmo, chciała sprobować każdego rzemiosła. I cóż jej z tego po tém? Zaledwo nakształt krnąbrnego dziecka dogodzi na chwilę swoim kaprysom, znaglona tą samą ręką co ją stworzyła, zbiera swe wody i musi spokojnie mknąć w morzu, gdzie jej od wieków-ginąć przeznaczono.