Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/139

Ta strona została przepisana.

Chociaz podróżni z przyjemnością słuchali tego opisu uczynionego po prostu, a razem upewniającego £e się znaydowali w bespieczném schronieniu, nie byli jednak skłonni równie korzystnie jak Sokole Oko oceniać powabów jaskini. Samo położenie zresztą niepozwalało im zgłębiać wszystkich przyrodzonych piękności tego miejsca, i wcale byli radzi, gdy strzelec w ciągu opowiadania, tyle tylko przerywając swoję czynność kucharską, żeby złamanym widelcem który miał w ręku, pokazać im kierunek tej lub owej części wod buntowniczych, nagle zamknął swą mowę oznajmieniem że wieczerza już gotowa..
Cały dzień będąc bez żadnego posiłku, wędrowcy nasi czuli wielką jego potrzebę, i jakkolwiek wieczerza była prosta, wzięli się do niej ochoczo. Unkas przyjął na siebie staranie, aby damom dochodziło wszystko, i nadskakując im jak mógł, dziwném połączeniem powagi i przymilenia bawił