Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/141

Ta strona została przepisana.

dwa razy wypadło mu przemówić żeby zwrócić uwagę pań którym służył. Odezwał się złą w prawdzie ale dosyć zrozumiałą angielszczyzną i tym głosem, któremu gardłowe wymawianie taką nadawało słodycz, że obie siostry poglądały na niego z ciekawością i podziwieniem.[1] Kilka słów zamienionych podczas przyjęcia i oddawania tych usług, zbliżyło obie strony do znajomości, mającej pozor dawnej przyjaźni.

Ale powaga Szyngaszguka była nie zachwiana. Siedział on najbliżej ognia i podróżni często rzucając na niego spojrzenia niespokojne, mogli rozpoznać naturalny wyraz twarzy wsrzód dziwacznych malowideł krzyżujących się na niej. Mimo różnicę wieku i poniesionych trudów, uderzyło ich podobieństwo ojca z synem. Zdawało się, że

  1. W mowie Indyan zmiana głosu najwięcej nadaje znaczenia wyrazom.
    (Nota autora).