Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/151

Ta strona została przepisana.

— Nie, niej — odpowiedział strzelec, — był to wrzask straszliwy, okropny, mający coś nadprzyrodzonego-, okrzyk zaś wojenny jeżeli kto raz usłyszy, nie mylnie pozna go zawsze. — W tém postrzegłszy wchodzącego młodego wodza. — A co? — dodał, jego mową, — co widziałeś? Czy świeci przez zasłonę nasz ogień?
Krótka i wtymże samym języku odpowiedź zdawała się dostateczną.
— Nie widać nic że wnątrz, — rzecze Sokole Oko, z nieukontentowaniem wzruszając głową. — Blask co tu świeci nie mo£o nas zdradzać. Kto czuje potrzebę spoczynku niech przejdzie do drugiej jaskini i stara się zasnąć, bo trzeba nam będzie wstać przed wschodem słońca i starać się przybydź do twierdzy Edwarda, nim Mingowie przetrą sobie oczy.
Kora powstając zaraz, dała przykład swojej siostrze. Alina nie ociągała się jej towarzyszyć i Wychodząc prosiła majora poci-