Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/165

Ta strona została przepisana.

sióstr siedzenie zasłonione od strzałów broni ognistej lub łuków, które z obu brzegów dosięgać mogły. Uspokoiwszy je potém zapewnieniem, ii nic się nie przytrafi o czemby wprzód ostrzeżone nie zostały, umieścił się tak blizko, aby dosyć cichym głosem mógł rozmawiać z niemi. Dawid Gamma idąc za przykładem dzikich, żeby nie bydź. postrzeżonym rozciągnął wielkie swe członki w rozpadlinie skały.
Odtąd godziny upływały spokojnie. Xięzyc wstąpił na najwyższy punkt swojej drogi i łagodne światło jego prostopadle prawie padało na dwie siostry uśpione w objęciach wzajemnych. Hejward przykrył je obszernym szalem Kory, i pozbawiwszy się tak lubego widoku, układł się także na poduszce ze skały. Dawid wydawał już głosy, których nie zniosłoby delikatne jego ucho gdyby je mógł słyszeć. Jedném słowem wszystkie czworo podróżnych sen ogarniać zaczął.