Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/167

Ta strona została przepisana.

— Czy spokojnie noc wam przeszła? — zapytał Hejward, — bo co do mnie, sen pokonał mą czujność.
— Wszystko jeszcze spokojne jak o północy, — odpowiedział Sokole Oko. — Proszę milczeć i pośpieszać.
W mgnieniu oka major stanął na nogach i zaraz podniósł szal okrywający dwie siostry. Wzruszeniem tém Kora na wpół przebudzona wyciągnęła rękę, jakby chcąc odepchnąć co jej spać nie dawało. Alina zaś odezwała się przez sen głosem przytłumionym: Nie, mój ojcze, nie byłyśmy opuszczone; Dunkan był przy nas.
— Tak Jest niewinna istoto — szepnął młodzieniec w uniesieniu, — Dunkan jest przy was i póki mu życia stanie, póki niebezpieczeństwa będą wam groziły, nigdy was nie opuści. Alino, Koro, wstawajcie! czas jechać.
Krzyk przestrachu młódszej, nagle zerwanie się starszej siostry, wyraz trwogi i pomieszania na ich twarzach, były mu odpo-