Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/169

Ta strona została przepisana.

ręcznej broni z obu stron był częsty i spieszny, lecz walczący jak jedni tak drudzy, mieli ostrózność nie wystawiać się na widok.
Major mniemając że ucieczka była jedynym ratunkiem, niecierpliwie żądał usłyszeć czém prędzej szum wioseł pędzących łódkę do skalistej płaszczyzny. Jej powierzchnia i rzeka płynąca zwykłym swym pędem były przed jego oczyma, lecz łódka nie ukazywała się na niej. Zaczynał już posądzać Strzelca o nielitościwe opuszczenie podróżnych, kiedy błysk ognia z nad skały położonej za nim, a wycie skonania na drugim brzegu oznajmiły mu, że goniec śmierci z długiej strzelby Sokolego Oka posłany, ugodził swą ofiarę. Po tej pierwszej stracie oblegający cofnęli się natychmiast i wszystko powróciło do tej ciszy jaka była przed niespodzianą wrzawą.
Major korzystając z pierwszej chwili uspokojenia, przeniósł nieszczęśliwego Dawida do ważkiej rozpadliny, gdzie ukrywały