Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/172

Ta strona została przepisana.

my, — odezwał się Hejward, — lecz wiész razem ile nam obiecuje doświadczenie waszego ojca i jego troskliwość o was. Idź więc z Aliną do jaskini, gdzie przynajmniej, jeżeli się okrótni nieprzyjaciele nasi znowu ukażą, będziecie od kul bezpieczne i nieszczęśliwemu towarzyszowi podróży dacie ratunek jaki wam litość doradzi.
Obie siostry poszły za majorem do drugiej z dwóch jaskiń, w której Dawid zaczynał okazywać znaki życia. Hejward poleciwszy go ich staraniom, zawrócił się i chciał odejść.
— Dunkanie! — zawołała Kora głosem drżącym kiedy już wychodził z groty, i tego było dosyć żeby się zatrzymał. Odwróciwszy głowę spojrzał na Korę. Żywe kolory z jej twarzy spędziła bladość śmiertelna, usta drżały z poruszenia, a oczy tak czule zwracały się ku niemu, że natychmiast przyskoczył do niej.
— Pamiętaj Dunkanie, — mówiła dalej, — ile los nasz od całości twojej