Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/177

Ta strona została przepisana.

się ku wyspie. Zaiskrzone oczy wystąpiły mu na łeb, wyciągał niekiedy rękę jakby prosząc towarzyszów o pomoc, nakoniec uniesiony pędem wody, zanurzył się w przepaść i tylko wycie rospaczy wyszło z głębi gdzie pochłoniony został.
Wrodzoném uczuciem ludzkości powodowany Dunkan, ruszył się z miejsca chcąc zobaczyć czyliby nie można było ratować ginącego człowieka, lecz strzelec go wstrzymał.
— Co to Pan chcesz robić? — rzecze do niego cichym lecz mocnym głosem, — czy niechybną śmierć sprowadzić na nas, pokazując Mingom gdzie jesteśmy? Oszczędził się przez to jeden nabój, a proch tak jest nam drogi, jak każde wytchnienie danielowi od psów, gnanemu. Daj Pan nową podsypkę do pistoletów, bo wilgotna kurzawa wodospadu mogła zamoczyć panewki, i przygotuj się walczyć łeb na łeb za pierwszym moim wystrzałem.
To rzekłszy, do ust przyłożył palec i wy-