Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/178

Ta strona została przepisana.

dał przeciągłe gwiźnienie, któremu odpowiedziało podobneż z drugiej strony skały, gdzie stali dwaj Mohikanie. Na ten głos pływacze, znowu wysunęli głowy, jakby chcąc poznać skąd wychodził, lecz cofnęli je natychmiast. W tejże chwili major usłyszawszy lekki szelest za sobą, obejrzał się i postrzegł Unkasa przypełzającego płazem. Sokole Oko powiedział mu coś po delawarsku, młodzieniec zajął wskazane miejsce ostróznie i z krwią najzimniejszą. Hejward drżał z niecierpliwości, lecz strzelec w chwili tak stanowczej, widział jeszcze potrzebę dać młodym towarzyszom niektóre przestrogi względem użycia broni ognistej.
— Ze wszystkiej broni, najniebespieczniejsza jest rusznica z długą i należycie zahartowaną rurą, jeżeli tylko w dobrem znajduje się ręku, bo żeby dokazała czego wymagamy po niej, trzeba silnego ramienia, trafnego oka i umiarkowanego naboju. Fabrykanci nie znają dobrze celu swojego