Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/181

Ta strona została przepisana.

Strzelec ze swoim przeciwnikiem chwycili się nawzajem za ręce uzbrojone w noże zabójcze. Przez kitka chwil mierzyli jeden drugiego wzrokiem: każdy z nich usiłował oswobodzić swoję ramię nie puszczając cudzego. Nareszcie siła I wytrwałość białego wzięła przewagę nad mniéj wyćwiczoną mocą nieprzyjaciela; podwojeniem natężeniem Sokole Oko wyrwał prawą rękę z omdlałej dłoni Indyanina i utopiwszy mu ostrze w sercu obalił pod swoje nogi.
Tymczasem Hejward niebezpieczniejszą wytrzymywał rozprawę. Za pierwszem złożeniem się pałasz jego pękł na straszliwym nożu nieprzyjaciela. Pozbawiony wszelkiej broni, ostatni ratunek widział we własnych siłach i odwadze rospaczy; lecz miał doczynienia z przeciwnikiem i mocnym i Śmiałym. Szczęściem udało mu się rozbroić jego, i skoro wytrącony nóż upadł na skałę, chodziło już tylko o to, kto kogo zepchnąć z niej potrafi, Każde wytężenie zbliżało pa-