Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/187

Ta strona została przepisana.

wardowi rękę: Przy tej oznace rozczulenia, taka wyrozumiałość błyszczała w oczach młodego Indyanina, że major zapomniał na jego ród i farbę.
Sokole Oko na te oświadczenia wzajemnej przyjaźni dwóch młodzieńców poglądał obojętnie, chociaż obojętność ta nie była skutkiem nieczułości. — Życie, — rzecze, — jest to dług, który często dwaj przyjaciele na pustyni zaciągają jeden u drugiego. Smiem powiedzieć, że ja sam kilka przysług tego rodzaju uczyniłem Unkasowi, a i on, pamiętam o tem bardzo dobrze, pięćkroć zasłonił mię od śmierci; trzy razy w bitwach z Mingami, raz przepływając Horykan i raz kiedyśmy...
— No! to strzał lepiej wymierzony niż inne, — zawołał major uchylając się szybko, kiedy kula obok niego odskoczyła od skały.
Strzelec podniósł kulę i obejrzawszy pilniej rzekł wzruszając głową: — Rzecz dziw-