Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/195

Ta strona została przepisana.

Niedaleko skały łódka żeglowała po wodzie w ten sposób, iż łatwo było zgadnąć, że jakaś siła ukryta kierowała je] biegiem. Skoro to strzelec postrzegł, jakby przez instynkt przyłożył swą rusznicę do twarzy i pociągnął za cęgiel, lecz krzemień wydał tylko iskrę nieużyteczną.
— Już za poźno! — zawołał w złości i rozpaczy, — już za poźno! zbójca dostał się na bystrą wodę, i chociażbyśmy proch mieli, zaledwo kula dognałaby go teraz.
Nim wymówił te słowa, Huron skurczony w łodzi widząc się już bezpiecznym od strzału, ukazał się cały, i dla zwrócenia uwagi towarzyszów swoich, podniósłszy rękę w górę, wydał okrzyk tryumfu, na który odpowiedziały wycia radośne, jak gdyby zgraja szatanów cieszyła się z upadku chrześcijańskiey duszy.
— Słuszną macie przyczynę cieszyć się, dzieci piekła, — rzecze Sokole Oko siadając na urwisku skały i nogą trącając precz od siebie