Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/202

Ta strona została przepisana.

mówić, podparł się pięścią pod brodę i milczał, jakby zastanawiając się nad uczynioną mu propozycyą.
— Jest to prawda poniekąd, — rzecze na koniec, — i nie można zaprzeczyć, prawda wynikająca z ducha religii chrześcijańskiej. Co może bydź dobre dla człowieka czerwonego, może bydź złe dla białego, który na swoję wymówkę ani jednej kropli krwi zmięszanej nie ma. Szyngaszguku, Unkasie, czy słyszeliście co mówiła kobieta biała z czarnemi oczyma?
Powiedział im potém cóś po delawarsku, chociaż łagodnym i spokojnym, widocznie jednak stanowczym tonem.
Szyngaszguk wysłuchał go ze zwyczajną sobie powagą, zdawało się że czuł ważność słów jego i zastanawiał się głęboko, a po chwili niepewności skłaniając głowę na znak potwierdzenia, wymówił angielski wyraz: Dobrze! — z przesadą właściwą swemu narodowi. Przypasawszy potem nóż i to-