Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/206

Ta strona została przepisana.

zdawało, nie zajęły nad kilka minut czasu, tak drogiego w obecnym razie. Kiedy już nie było widać Unkasa, Kora obróciwszy się do majora rzekła prawie drżącym głosem:
— Słyszałam Dunkanie, że pływasz wybornie; nie trać więc czasu i idź za przykładem tych szlachetnych i wiernych ludzi.
— Tegoż to Kora Munro spodziewa się po tym, co nią opiekować się jest obowiązany? — Zaytał Hejward z gorzkim uśmiechem.
— Nie pora teraz wchodzić w drobnostki i wysilać się na sofizmata, — zawołała Kora i żywością; — kiedy należy tylko na powinność zważać. W obecnem zdarzeniu pomodz nam nic nie możesz; zachować życie drogie dla przyjaciół innych, starać się powinieneś.
Hejward nic nie odpowiedział, lecz tylko rzucił bolesne spojrzenie na Alinę, która nie mogąc utrzymać się o swych siłach, opierała się na ramieniu siostry.
— Pomyśl jednak, — odezwała się Kora po