Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/223

Ta strona została przepisana.

wyjście na rzekę. Tymczasem zdawało się że Indyanie zaniechali dalszych poszukiwań: jedni po drugich wyszli z pieczary, udali się na miejsce gdzie pierwszy rozlegał się ich okrzyk, i wnet wycia żałosne oznajmiły że są już przy ciałach towarzyszy poległych w pierwszej wyprawie.
Ledwie dopiero major odważył się podnieść oczy na swoje towarzyszki; przez cały bowiem krótki przeciąg grożącego niebezpieczeństwa, lękał się aby niespokojność malująca się na jego twarz, nie zatrwożyła jeszcze bardziej przelęknionych dziewcząt.
— Już Odeszli Koro, — szepnął; — już wracają tam, skąd przyszli Alino; zostaliśmy ocaleni. Dziękujmy za to Niebu, które nas wybawiło ód nieprzyjaciół okrótnych.
— Dzięki więc Niebu! — zawołała Alina wyrywając się z rąk siostry i padając na kolana. — Najgorętsze dzięki Niebu, co tyle łez oszczędziło dobremu ojcu, co