Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/228

Ta strona została przepisana.

rze przywłaszczenia sobie, rozkaz jednak naczelnika surowym wyrzeczony tonem, pohamował ich natychmiast. Hejward wniósł zatém, że oszczędzano ich, do czasu przynajmniej, dla szczególnej jakiejś przyczyny.
Kiedy młodsi z pomiędzy dzikich, skupieni koło oficera, ciekawym i pożądliwym wzrokiem przypatrywali się jego mundurowi, w który każdemu z nich chciałoby się przystroić; tymczasem starsi i doświadczeńsi wojownicy znowu przetrząsali obie jaskinie i wszystkie rozpadliny skały, z niechęcią pokazującą widocznie, iż nie dość im było na odniesionym owocu zwycięstwa. Niemogąc znaleść ofiar najpożądańszych dla ich zemsty, powrócili nareszcie do swoich jeńców i opryskliwie zapytali złą francuszczyzną, gdzie się podział Długi Karabin. Hejward udał, że nie rozumie tego języka, a Dawid w istocie nie umiejąc po francuzku, nie miał potrzeby uciekać się do udawania. Zmordowany nakoniec na-