Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/240

Ta strona została przepisana.

wie wprost przeciw tego miejsca, gdzie wsiadali przeszłego wieczoru.
Indyanie złożyli tu znowu nie dłuższą od pierwszej naradę, a tymczasem kilku dzikich poszło po konie, których rżenie przyczyniło się zapewne do odkrycia ich panów. Cała banda rozdzieliła się potém na dwoje. Wódz siadł na majorowskiego konia i z większą częścią ludzi przebywszy rzekę zniknął w lesie, a sześciu dzikich pod naczelnictwem Chytrego Lisa zostało przy jeńcach. Ten zwrót niespodziany, nową niespokojnością nabawił Hejwarda.
Z niesłychanego umiarkowania dzikich wnosił on dotąd, że zachowują ich dla wydania Montkalmowi, i ponieważ wyobraźnia dotkniętych nieszczęściem rzadko kiedy usypia, mianowicie gdy ją choć najsłabsza obudzą nadzieja, roił nawet, że Jenerał francuzki mógł rachować wcześnie, iż małość ojcowska skłoni Munra do odstąpienia powinności względem Króla. Chociaż bo-