Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/269

Ta strona została przepisana.

radą w układaniu zamiarów i nowemi ponętami chciwość zaostrzyć, wstał z miejsca, przeszedł się trochę i niby nieumyślnie stanął przed nim.
— Czy Magua nie dość długo szedł twarzą do słońca, żeby się jeszcze obawiać Kanadyjczyków? — zapytał go tak poufale, jak gdyby o dobrem porozumieniu między nimi, żadnej wątpliwości nie było. — Czy nie należałoby dowódzcy William Henryka odprowadzić jego córek, nim mu serce zatwardnieje na ich stratę, i ręka stanie się mniej hojną?
— Alboż twarze blade mocniej kochają swoje dzieci dziś wieczorem, niżeli jutro rano? — zapytał Indyanin ozięble.
— Nie, zapewne, — odpowiedział major spiesznie poprawując się na słowach; — człowiek biały może zapomnieć i zapomina niekiedy o mogiłach swych przodków; przestaje niekiedy myśleć o tych, co powinien był i przyrzekł kochać zawsze, ale miłość jego