Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/284

Ta strona została przepisana.

Z początku równie postać jak mowa jego była spokojna i łagodna. Kiedy już pozyskał całą uwagę towarzyszów, Hejward wyniósł z częstego zwracania ręki w stronę jeziór wielkich, ze mówił im okraju przodków, lub o dalekim ich narodzie. Słuchacze kiedy niekiedy lekkiem wykrzyknieniem dawali mu oklask niby, i poglądali jeden na drugiego jakby zadziwieni wymową.
Lis przebiegły nie zaniechał korzystać z tego powodzenia. Zaczął wystawiać im naprzód, jak długą i trudną drogą, opuściwszy rodzinne wigwamy i lasy, szli walczyć za swych ojców Kanadyjskich. Wspominał potem wojowników ich narodu, sławił ich dzieła, opisywał rany, wyliczał jak wiele głów odarli i niezapomniał pochwalić każdego z obecnych, a o którym w szczególności mówił, na tego twarzy jaśniała duma, ten nie wahał się nawet oklaskiem potwierdzić dawanej sobie pochwały.
Wyliczywszy dawne bitwy i zwycięztwa