Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/286

Ta strona została przepisana.

tych. Wystawiał jaka boleść ich spotka, jaka nędza ich czeka, jaka zemsta im należy.
Wtém nagle pozwalając całej mocy swym piersióm zawołał z uczuciem: — Czy Huronowie są psy żeby znosili to wszystko? Kto pójdzie powiedzieć żonie Menowguma, że jego ciało pożerają ryby, a rodacy nie pomścili się za niego? Kto będzie śmiał przed matką Wassawatimy, przed tą dumną kobieta stanąć z rękoma nie zbroczonemi we krwi? Co odpowiemy starcom pytającym nas wieleśmy głów obdarli, kiedy ani jednych włosów nie będziemy mieli im pokazać? Wszystkie kobiety będą palcami nas wytykały. Czarna stąd plama zostałaby na imieniu Huronów, a żeby ją zmyć, krwi potrzeba.
Głos jego zniknął w tłumie wściekłych okrzyków, jak gdyby tu na wierzchołku góry nie sześciu, lecz całe pokolenie Indyan było.
Nieszczęśliwi, których mowa Magui obchodziła najwięcej, wyraźnie widzieli na