Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/288

Ta strona została przepisana.

łatwiej, że dziki nie spodziewał się oporu. Z powodu tego zdarzenia Magua znalazł czas wdać się jeszcze, i bardziej przez gwałtowne poruszenia, niżeli krzyk donośny, zwrócił na się uwagę towarzyszów. Ale uczucie wcale różne od litości powodowało nim teraz. Zabierając głos znowu, miał na celu przełożyć słuchaczóm, żeby zamiast zadania prędkiej śmierci, starali się przedłużyć zgon swych ofiar. Myśl tę przyjęto z okrzykiem dzikiej radości i natychmiast zaczęto czynić przygotowania do morderstw.
W tejże chwili dwóch ogromnych Indyan rzuciło się na Hejwarda, a trzeci uważając psalmistę za mniej strasznego przeciwnika, zajął się nim sam jeden. Obadwa jeńcy wszakże nie ulegli bez mężnej, chociaż daremnej, obrony. Dawid nawet obalił swojego mordercę i wprzód musiano go przemódz, żeby potém wspólnemi siłami podo-